W dzisiejszym poście chciałabym pokazać Wam moje obudowy na telefon. Sama nie rozumiem fenomenu takich notek u mnie na blogu, ale pisałam już takie dwie i są one jednymi z najpopularniejszych postów u mnie na blogu. Nie dawno zmieniałam telefon, więc moja kolekcja case'ów nie jest zbyt duża, mimo wszystko uwielbiam te, które do tej pory udało mi się zgromadzić.
Staram się nie kupować coverów, które nie do końca mi odpowiadają. Czasem przychodził mi do głowy pomysł na jakiś konkretny wzór, ale nigdzie nie mogłam znaleźć na tyle podobnego, który spełnia moje oczekiwania. Udało mi się za to znaleźć stronę Funny Case, gdzie można samemu zaprojektować case'a, jakiego tylko się chce! Dla mnie to coś świetnego i z moich case'ów, które już mi przyszły jestem w 100% zadowolona.
Dodatkowym plusem strony jest to, że można zaprojektować etui na każdy model telefonu. W większości sklepów można spotkać obudowy tylko na iphone czy popularne samsungi.
Case'y widoczne wyżej są właśnie ze strony Funny Case, za to dwa poniżej kupiłam już w innych miejscach. Pierwszy na allegro (na tej aukcji), a drugi w jakimś sklepie z telefonami u mnie w mieście. Kosztował 25zł, tyle samo co każda obudowa na stronie.
Dodatkowo chciałam Wam pokazać kostium kąpielowy z romwe, który jest świetny! Wygląda jak ten z Triangl, a jednak cena jest o wiele bardziej odpowiednia, przynajmniej jak dla mnie. :D
Jakiś czas temu ogłosiłam na blogu giveaway z sheinside, w którym do wygrania było 50$ na zakupy na stronie. Osobę, którą wybrałam proszę o skontaktowanie się ze mną jak najszybciej na maila. Gratuluję! :)
28 February 2015
23 February 2015
"dla nas i tak wygrałaś"
Myślę, że każdy wie już po tytule o czym chcę napisać w tej notce. Dzisiaj o 15 nadeszła ta wyczekiwana przez wszystkich blogerów zgłoszonych do konkursu chwila, w której zostały wyłonione 3 blogi spośród połfinałowej dziesiątki (lub w przypadku kilku kategorii- jedenastki). Spodziewałam się, że nie przejdę dalej... może inaczej: nie spodziewałam się, że miałabym szanse dostać zaproszenie na galę Bloga Roku. To było zbyt nierealne, wiecie, nigdy nie pisałam tego bloga, aby zdobyć jakąś sławę, jeździć po galach. Nie zaprzeczę, że na tym konkursie w jakimś stopniu mi zależało, zwłaszcza, kiedy z Waszą pomocą znalazłam się na drugim miejscu w etapie głosowania sms'owego. Niestety nie przeszłam dalej, byłam trochę zawiedziona, ale nie załamałam się, świat nie kończy się na tym konkursie. Jestem dumna, że udało mi się zająć i tak bardzo wysoką pozycję.
Zaskoczyło mnie za to Wasze podejście. W momencie na wszystkich portalach zaczęły napływać wiadomości, o tym, że to ja powinnam przejść, że liczyliście na mnie, że "spośród tych blogów mój był jednym z najlepszych".... Po prostu, że dla Was też wygrałam.
Chciałam Wam z całego serca podziękować za to jak mnie wspieraliście, za to, że wyczekiwaliście ze mną dzisiaj na te wyniki, że do samego końca we mnie nie zwątpiliście. Za każdy głos, nawet jeśli wysłaliście jeden sms - dla mnie to bardzo dużo. Bo bez tego, to by się nie udało.
Teraz czekam na galę, którą będę oglądać i trzymać kciuki za Oliwię i Julkę, które wygrały zaproszenia i może jedną z nich zobaczymy na scenie już 3 marca.
To, że nie przeszłam nic nie zmieni. Ja nadal będę pisać tutaj regularnie, bo takie było moje tegoroczne postanowienie, do którego już tak przywykłam. Jeśli nie napiszę posta co te 3-4 dni dziwnie się czuję, haha. Blog jest dla mnie bardzo ważny.
Dzisiaj 'na poprawę humoru' wybiło mi tutaj równo 1500 czytelników, za to również bardzo Wam dziękuję!
Zostawiam Was z kolażem zdjęć z kilku ostatnich dni i zmykam czytać lekturę, haha! :)
Zaskoczyło mnie za to Wasze podejście. W momencie na wszystkich portalach zaczęły napływać wiadomości, o tym, że to ja powinnam przejść, że liczyliście na mnie, że "spośród tych blogów mój był jednym z najlepszych".... Po prostu, że dla Was też wygrałam.
Chciałam Wam z całego serca podziękować za to jak mnie wspieraliście, za to, że wyczekiwaliście ze mną dzisiaj na te wyniki, że do samego końca we mnie nie zwątpiliście. Za każdy głos, nawet jeśli wysłaliście jeden sms - dla mnie to bardzo dużo. Bo bez tego, to by się nie udało.
Teraz czekam na galę, którą będę oglądać i trzymać kciuki za Oliwię i Julkę, które wygrały zaproszenia i może jedną z nich zobaczymy na scenie już 3 marca.
To, że nie przeszłam nic nie zmieni. Ja nadal będę pisać tutaj regularnie, bo takie było moje tegoroczne postanowienie, do którego już tak przywykłam. Jeśli nie napiszę posta co te 3-4 dni dziwnie się czuję, haha. Blog jest dla mnie bardzo ważny.
Dzisiaj 'na poprawę humoru' wybiło mi tutaj równo 1500 czytelników, za to również bardzo Wam dziękuję!
Zostawiam Was z kolażem zdjęć z kilku ostatnich dni i zmykam czytać lekturę, haha! :)
Jeszcze raz wielkie dzięki za wszystko♥
21 February 2015
my everyday makeup routine
Hej, hej! Dzisiaj przychodzę do Was z postem o moim codziennym makijażu. Nie używam oczywiście tych kosmetyków wszystkich na raz, często do szkoły nie nakładam też podkładu, ale na zdjęciach starałam się pokazać rzeczy, których używam najczęściej. Każda z nich jest już u mnie długo i z góry mogę Wam je polecić, bo przynajmniej na mnie sprawdzają się rewelacyjnie. :)
I pamiętajcie, to że u mnie kosmetyki te działają dobrze, nie znaczy, że u Was również tak będzie. Każda cera jest inna, więc produkty takie jak podkład/puder musicie dobrać indywidualnie, czasami testując po drodze ich całą masę.
Zacznę może od samego początku, czyli od bazy. Jest ona firmy Dermacol, w zasadzie to pierwsza baza jaką mam, po prostu potrzebowałam czegoś, a tą znalazłam w domu i bardzo polubiłam. Dzięki niej makijaż utrzymuje się na twarzy o wiele dłużej, jest bardziej trwały. Eliminuje ona również efekt późniejszego 'świecenia się'. Nie używam jej codziennie, czasami tylko, kiedy wybieram się na sesje.
Podkładem, którym już dawno chciałam się tutaj pochwalić i polecić jest Affinimat od Maybelline. Spełnia on moje wszystkie oczekiwania! Świetnie wyrównuje koloryt twarzy i matuje, nie pozostawiając przy tym efektu maski. Nie jest on za to mocno kryjący, więc nie sprawdzi się u osób, które w podkładzie szukają właśnie tego.
Korektory posiadam dwa. Pod oczy używam Affinitone Maybelline, który bardzo dobrze rozświetla (jego krycie tak jak w przypadku podkładu jest średnie). Na drobne niedoskonałości używam korektora z Oriflame, konkretnie tego najciemniejszego.
Bardzo lubię kosmetyki z Maybelline, świetnie się one u mnie sprawdzają, dlatego puder też mam z tej firmy. Działa on tak, jak powinien działać puder; matuje i utrwala makijaż. Nie mam mu nic do zarzucenia, bo spełnia swoją rolę, ale gdy tylko go wykorzystam, z racji bardzo pozytywnych opinii zakupię Stay Matte z Rimmel.
Rzadko kiedy używam różu i bronzera, bo zwyczajnie rano przed szkołą nie chce mi się robić takiego makijażu, ale mając już chwilę wolnego czasu sięgam po jaskrawo różowy róż z Sephory i różo-rozświetlacz z Hean. Jeśli chodzi o trwałość to zdecydowanie pierwszy wygrywa, potrafi wytrzymać wszystko! Bronzera swojego nie posiadam, kiedy mam potrzebę, aby go użyć podkradam jakiś mamie (z którą i tak bardzo często dzielę się kosmetykami! :D).
Do różu używam pędzla z numerkiem 40 z Sephory, a do pudru największego jaki w Sephorze chyba jest; numer 49. Cienie na oczy nakładam za to jakimiś starymi pędzelkami, które są świetne i żałuję, że nie znam ich firmy, bo są naprawdę godne polecenia.
Do podkreślania moich bardzo jasnych brwi używam kredki Isadora. Próbowałam z kilkoma woskami i cieniami, ale jednak najwygodniej pracuje mi się właśnie z tą kredką. Daje ona bardzo naturalny efekt.
Przechodząc do oczu; posiadam dwie małe zestawy cieni z Avonu i jeden (zdecydowanie mój ulubiony) z NYX. Są one w jasnych, beżowo-brązowych odcieniach, ale póki co nie wykonuję makijaży z użyciem innych cieni, więc te w zupełności mi wystarczają do rozświetlania i powiększania oka.
Ostatnio powróciła do mnie faza na kreski robione eyelinerem i zbieram się cały czas do kupna jakiegoś nowego, bo te które posiadam są już na wyczerpaniu, zwłaszcza ten w pisaku. Oba moje eyelinery są z Miss Sporty i to chyba jedyne rzeczy, których Wam dzisiaj nie polecę, bo ten z pędzelkiem bardzo wolno zasycha (przez co odbija się na całej powiece), a gdy już zaschnie - szybko się osypuje, natomiast drugim trzeba się nieźle namachać, aby kreski wyszły wyraźne.
Kiedy nie mam czasu robić kresek (znowu powracam do historii porannej rutyny przed szkołą) podkreślam linię rzęs czarną kredką z Eveline lub rozcieram lekko granatowo-szarą firmy Loreal. Szybkie i łatwe wyjście!
Tusz do rzęs to chyba najważniejszy dla mnie kosmetyk zaraz po kredce do brwi! Testowałam całą masę różnych, od najdroższych, po te z najniższej półki i... muszę powiedzieć, że ten najtańszy wygrał. Chodzi mi oczywiście o maskarę z Lovely, o której każdy już chyba słyszał, bo jest o niej pełno pozytywnych opinii w internecie. Kosztuje ona tylko 9zł, a idealnie wydłuża i pogrubia rzęsy. Nie osypuje się i na moich rzęsach wytrzymuje cały dzień. Plus, ma świetną szczoteczkę.
Nigdy robiąc zakupy nie skupiam się na ustach, zwątpiłam w to, że kiedykolwiek kupię sobie jakąś pomadkę. Na ustach zawsze mam którąś z moich Baby Lips widocznych na zdjęciu. Muszę zaopatrzyć się w jakąś nową, chodzi mi o tą wersję Electro, która ma świetne kolorki! Niestety w żadnej drogerii u mnie w mieście nie są one dostępne.
Mam nadzieję, że post Wam się spodobał. Stwierdzam, że tego typu posty są najbardziej czasochłonne, przynajmniej dla mnie, kiedy o każdym kosmetyku chcę napisać chociaż trochę. :D
Możecie pisać mi w komentarzach jaka jest Wasza makijażowa rutyna oraz polecać mi różne produkty, czasem mam ochotę wypróbować coś nowego i sama nie wiem co. :)
Miłego wieczoru!
I pamiętajcie, to że u mnie kosmetyki te działają dobrze, nie znaczy, że u Was również tak będzie. Każda cera jest inna, więc produkty takie jak podkład/puder musicie dobrać indywidualnie, czasami testując po drodze ich całą masę.
Zacznę może od samego początku, czyli od bazy. Jest ona firmy Dermacol, w zasadzie to pierwsza baza jaką mam, po prostu potrzebowałam czegoś, a tą znalazłam w domu i bardzo polubiłam. Dzięki niej makijaż utrzymuje się na twarzy o wiele dłużej, jest bardziej trwały. Eliminuje ona również efekt późniejszego 'świecenia się'. Nie używam jej codziennie, czasami tylko, kiedy wybieram się na sesje.
Podkładem, którym już dawno chciałam się tutaj pochwalić i polecić jest Affinimat od Maybelline. Spełnia on moje wszystkie oczekiwania! Świetnie wyrównuje koloryt twarzy i matuje, nie pozostawiając przy tym efektu maski. Nie jest on za to mocno kryjący, więc nie sprawdzi się u osób, które w podkładzie szukają właśnie tego.
Korektory posiadam dwa. Pod oczy używam Affinitone Maybelline, który bardzo dobrze rozświetla (jego krycie tak jak w przypadku podkładu jest średnie). Na drobne niedoskonałości używam korektora z Oriflame, konkretnie tego najciemniejszego.
Bardzo lubię kosmetyki z Maybelline, świetnie się one u mnie sprawdzają, dlatego puder też mam z tej firmy. Działa on tak, jak powinien działać puder; matuje i utrwala makijaż. Nie mam mu nic do zarzucenia, bo spełnia swoją rolę, ale gdy tylko go wykorzystam, z racji bardzo pozytywnych opinii zakupię Stay Matte z Rimmel.
Rzadko kiedy używam różu i bronzera, bo zwyczajnie rano przed szkołą nie chce mi się robić takiego makijażu, ale mając już chwilę wolnego czasu sięgam po jaskrawo różowy róż z Sephory i różo-rozświetlacz z Hean. Jeśli chodzi o trwałość to zdecydowanie pierwszy wygrywa, potrafi wytrzymać wszystko! Bronzera swojego nie posiadam, kiedy mam potrzebę, aby go użyć podkradam jakiś mamie (z którą i tak bardzo często dzielę się kosmetykami! :D).
Do różu używam pędzla z numerkiem 40 z Sephory, a do pudru największego jaki w Sephorze chyba jest; numer 49. Cienie na oczy nakładam za to jakimiś starymi pędzelkami, które są świetne i żałuję, że nie znam ich firmy, bo są naprawdę godne polecenia.
Do podkreślania moich bardzo jasnych brwi używam kredki Isadora. Próbowałam z kilkoma woskami i cieniami, ale jednak najwygodniej pracuje mi się właśnie z tą kredką. Daje ona bardzo naturalny efekt.
Przechodząc do oczu; posiadam dwie małe zestawy cieni z Avonu i jeden (zdecydowanie mój ulubiony) z NYX. Są one w jasnych, beżowo-brązowych odcieniach, ale póki co nie wykonuję makijaży z użyciem innych cieni, więc te w zupełności mi wystarczają do rozświetlania i powiększania oka.
Ostatnio powróciła do mnie faza na kreski robione eyelinerem i zbieram się cały czas do kupna jakiegoś nowego, bo te które posiadam są już na wyczerpaniu, zwłaszcza ten w pisaku. Oba moje eyelinery są z Miss Sporty i to chyba jedyne rzeczy, których Wam dzisiaj nie polecę, bo ten z pędzelkiem bardzo wolno zasycha (przez co odbija się na całej powiece), a gdy już zaschnie - szybko się osypuje, natomiast drugim trzeba się nieźle namachać, aby kreski wyszły wyraźne.
Kiedy nie mam czasu robić kresek (znowu powracam do historii porannej rutyny przed szkołą) podkreślam linię rzęs czarną kredką z Eveline lub rozcieram lekko granatowo-szarą firmy Loreal. Szybkie i łatwe wyjście!
Tusz do rzęs to chyba najważniejszy dla mnie kosmetyk zaraz po kredce do brwi! Testowałam całą masę różnych, od najdroższych, po te z najniższej półki i... muszę powiedzieć, że ten najtańszy wygrał. Chodzi mi oczywiście o maskarę z Lovely, o której każdy już chyba słyszał, bo jest o niej pełno pozytywnych opinii w internecie. Kosztuje ona tylko 9zł, a idealnie wydłuża i pogrubia rzęsy. Nie osypuje się i na moich rzęsach wytrzymuje cały dzień. Plus, ma świetną szczoteczkę.
Nigdy robiąc zakupy nie skupiam się na ustach, zwątpiłam w to, że kiedykolwiek kupię sobie jakąś pomadkę. Na ustach zawsze mam którąś z moich Baby Lips widocznych na zdjęciu. Muszę zaopatrzyć się w jakąś nową, chodzi mi o tą wersję Electro, która ma świetne kolorki! Niestety w żadnej drogerii u mnie w mieście nie są one dostępne.
Mam nadzieję, że post Wam się spodobał. Stwierdzam, że tego typu posty są najbardziej czasochłonne, przynajmniej dla mnie, kiedy o każdym kosmetyku chcę napisać chociaż trochę. :D
Możecie pisać mi w komentarzach jaka jest Wasza makijażowa rutyna oraz polecać mi różne produkty, czasem mam ochotę wypróbować coś nowego i sama nie wiem co. :)
Miłego wieczoru!
15 February 2015
spring is coming
Moje ferie oficjalnie trwają jeszcze przez trzy i pół godziny, które aktywnie wykorzystam siedząc przy komputerze, czyli generalnie jak zwykle. Mówiąc szczerze, bardzo cieszę się, że wracam do szkoły, brakowało mi teraz tej szkolnej codzienności. Ferie upłynęły mi tak... nudno? Jedyne za czym bardzo będę tęsknić to spanie do późna! Teraz wydaje mi się, że wcale nie będzie tak źle, ale kiedy przyjdzie mi wstać przed siódmą rano, nie będzie kolorowo. I znowu kawa to jedyna rzecz, która mnie uratuje.
Pogoda w te ferie dopisywała, przez większość czasu był śnieg. Natomiast jeśli miałabym wybór, wolałabym zacząć wolne dopiero teraz, kiedy na dworze jest ciepło i słonecznie. Nie mogę się już doczekać wiosny, na myśl, że już niedługo zacznie być zielono i kolorowo bardzo się cieszę! Wtedy zawsze wychodzą najlepsze zdjęcia, haha. :D Niestety nie będę mieć w tym roku zbyt wiele wolnego czasu, bo w kwietniu (na dodatek w moje urodziny:( ) mam już egzaminy. Miałam w planach na ferie jakieś drobne powtórzenia, ale wiecie jak to jest... Mimo 'chęci' nie ruszyłam książek ani raz. Aczkolwiek ja zawsze zostawiam wszystko na ostatnią chwilę, a priorytetem jest dla mnie blog, haha. Naprawdę!
Zdjęcia wykonał Bartek, za to jeszcze raz mu dziękuję! :)
Dzisiaj u mnie w mieście z okazji Dnia Kota, który jest we wtorek, odbywała się wystawa kotów. Ja jako wielka kociara oczywiście musiałam tam zawitać. :D Bywałam już na kilku innych wystawach, ta była dość mała, ale i tak jestem zdziwiona, że coś takiego odbyło się u mnie w mieście. Miałam ponowną okazję porobić kilka zdjęć i popatrzeć na te śliczne koty, haha. Gdybym tylko miała możliwość, spędziłabym tam cały dzień. Moje serce skradł pers ze zdjęcia niżej, miał taki ofochany pyszczek. Był po prostu przeuroczy! :D
Tak więc, wszystkim kończącym ferie (również tym, którzy wrócili do szkoły dwa tygodnie temu) życzę miłego tygodnia w szkole, całej reszcie udanego wypoczynku! :)
Pogoda w te ferie dopisywała, przez większość czasu był śnieg. Natomiast jeśli miałabym wybór, wolałabym zacząć wolne dopiero teraz, kiedy na dworze jest ciepło i słonecznie. Nie mogę się już doczekać wiosny, na myśl, że już niedługo zacznie być zielono i kolorowo bardzo się cieszę! Wtedy zawsze wychodzą najlepsze zdjęcia, haha. :D Niestety nie będę mieć w tym roku zbyt wiele wolnego czasu, bo w kwietniu (na dodatek w moje urodziny:( ) mam już egzaminy. Miałam w planach na ferie jakieś drobne powtórzenia, ale wiecie jak to jest... Mimo 'chęci' nie ruszyłam książek ani raz. Aczkolwiek ja zawsze zostawiam wszystko na ostatnią chwilę, a priorytetem jest dla mnie blog, haha. Naprawdę!
Zdjęcia wykonał Bartek, za to jeszcze raz mu dziękuję! :)
Dzisiaj u mnie w mieście z okazji Dnia Kota, który jest we wtorek, odbywała się wystawa kotów. Ja jako wielka kociara oczywiście musiałam tam zawitać. :D Bywałam już na kilku innych wystawach, ta była dość mała, ale i tak jestem zdziwiona, że coś takiego odbyło się u mnie w mieście. Miałam ponowną okazję porobić kilka zdjęć i popatrzeć na te śliczne koty, haha. Gdybym tylko miała możliwość, spędziłabym tam cały dzień. Moje serce skradł pers ze zdjęcia niżej, miał taki ofochany pyszczek. Był po prostu przeuroczy! :D
Tak więc, wszystkim kończącym ferie (również tym, którzy wrócili do szkoły dwa tygodnie temu) życzę miłego tygodnia w szkole, całej reszcie udanego wypoczynku! :)
12 February 2015
Good day! + giveaway
Obiektem sesji był Miejski Dom Kultury, który moim zdaniem jest najładniejszym miejscem, jakie oferuje nasze miasto. Na wyniki zdjęć nie narzekam, a nawet jestem z nich niebywale zadowolona! Dawno żadne zdjęcia nie podbiły tak mojego serca. Dodatkowo z Magdą spędziłyśmy bardzo pozytywnie ten czas, nie przypominam sobie, kiedy ostatnio tyle się śmiałam!
kapelusz - no name | bluza - tutaj | spodnie - zara | buty - h&m | zegarek - Daniel Wellington
Nie zapominajmy, że dzisiaj Tłusty Czwartek! Dla mnie to w sumie dzień jak codzień, bo właściwie każdego dnia jem tak dużą ilość słodyczy. :D A jak jest u Was?
Dodatkowo, tak jak przeczytaliście w tytule, mam dla Was giveaway zorganizowane z firmą Sheinside. Do wygrania jest bon o wartości 50$ na zakupy w tym sklepie. :) Zasady są takie, jak zawsze: wystarczy zaobserwować mojego bloga, zarejestrować się na stronie sheinside.com, polubić sheinside na facebooku i skomentować ten post pozostawiając swojego maila, którego użyliście przy rejestracji. I to wszystko, macie czas do 28 lutego! :)
Miłego wieczoru!
Subscribe to:
Posts (Atom)